Dzisiaj miałem ciekawe doświadczenie – prowadzenie zajęć jogi dla dzieciaków. To duże wyzwanie, ale jeszcze większą satysfakcja. Dzieci są ciekawe, otwarte, nie mają oporów przed próbowaniem czegoś nowego. Mają także wyjątkową zdolność ciągłego wymyślania świata na nowo. Kwestionują schematy, wykraczają poza dogmaty, bo być może nie miały okazji ich jeszcze poznać. To wiąże się oczywiście z ryzykiem, ale dzięki temu odnajdują ciekawe, mniej uczęszczane ścieżki. Dzieci wnoszą także do jogi entuzjazm, taki niczym nieograniczony, nieokiełznany wręcz, ale jednocześnie pozbawiony jakieś ukrytej agendy, współzawodnictwa, najrozmaitszych gierek związanych z pompowaniem własnego ego.
Dobrze byłoby tak czasem praktykować jogę, jak dzieci – za każdym razem odkrywać świat na nowo, cieszyć się każdym doznaniem, odnajdywać jedynie czystą radość. Bṛhadāraṇyakopaniṣad uczy, że aby osiągną prawdziwą wiedzę o sobie w pierwszym kroku trzeba przestać być jak paṇḍita (mędrzec, znawca, uczony, erudyta) i spróbować funkcjonować jak dziecko (3.5.1). A więc odłożyć na chwilę chociaż ten cały bagaż wiedzy i umiejętności, aby doświadczać tego, co się wydarza. I to doświadczać całym sobą, bez ograniczeń i z akceptującą lekkością.