W jakim otoczeniu najlepiej praktykować jogę? Każdy ma pewnie swoje osobiste preferencje. Dla jednych będzie to tradycyjna shala w Indiach, otoczona pełnym kwiatów ogrodem, w którym słychać lekko stłumiony szum fal oceanu. Inni przywołają na myśl swoją ulubioną szkołę w pobliżu parku, gdzie po praktyce można usiąść na ławce i sączyć latte kupione w pobliskiej kawiarni. Jeszcze inni przywołają wspomnienie aśramu u podnóża Himalajów, w którym w powietrzu zapach kadzideł miesza się z dźwiękami wedyjskich mantr. Ale będą także i tacy, którzy powiedzą, że otoczenie jest zupełnie nieistotne, że współcześni ludzie są zepsuci potrzebą specjalnego dekorum i bezsensownie poszukują jakiegoś wyjątkowego miejsca, podczas gdy prawdziwa joga dzieje się wewnątrz nas.

Co ciekawe, tradycyjne teksty poświęcone jodze poświęcają sporo miejsca otoczeniu, w którym najlepiej praktykować jogę. Zawarte tam opisy podkreślają, że nasza, czasem krytykowana, potrzeba specjalnego dekorum nie jest ani współczesna ani pozbawiona sensu. Niektóre z tych opisów stawiają poprzeczkę całkiem wysoko. Jak choćby powstała najprawdopodobniej w okolicach XIII wieku Yogayājñavalkya:

„Udawszy się do gaju obfitującego w owoce, warzywa i wodę, w przyjemnym, czystym miejscu, wypełnionym dźwiękiem śpiewów wedyjskich, w otoczeniu przepełnionych spokojem, biegłych w Wedach uczonych, po zbudowaniu pięknej, dobrze chronionej chaty, w pobliżu świątyni, rzeki, wioski lub miasta w miejscu (…) pokrytym różnymi rodzajami kwiatów (…) i zapewniającym wszelkie potrzeby, biorąc zawsze rytualną kąpiel trzy razy dziennie, wypełniając swe obowiązki i słuchając nauk Wedanty, należy praktykować jogę.” (Yogayājñavalkya 5.5cd-5.9cd)