Podczas praktyki asan pracujemy na kilku poziomach: fizycznym, energetycznym, mentalnym. Poziom fizyczny jest najprostszy do zaobserwowania. Ułożenie ciała możemy zobaczyć, poprawić, wyrównać, a także niekiedy dokonać transformacji poprzez regularność i wysiłek.
Trudniejsza jest praca z elementami wewnętrznymi. Tu obserwujemy o wiele bardzie subtelne zjawiska, mniej uchwytne stany. Jaki poziom energii czuje dzisiaj? Gdzie jest ona skoncentrowana? Jak uwalnia się i rozpływa po ciele po wyjściu z asany? Jak czuję tę asanę w ciele? Jak współgra z nią mój oddech? Czy i jak mój oddech zmienia się w zależności od asany, w którą wchodzę? To zaledwie kilka pytań, które mogą być elementem takiej pogłębionej, wewnętrznej obserwacji.
I wreszcie poziom mentalny, najbardziej subtelny, najtrudniejszy i często pomijany. Tu przedmiotem obserwacji jest stan umysłu, pojawiające się i umykające skupienie uwagi, kłębowisko myśli niekiedy ustępujące miejsca pustej, radosnej przestrzeni. Te trzy poziomy obserwacji, czy może raczej doświadczania asany współwystępują czasem podczas praktyki.
Zewnętrzna forma asany nie jest celem. Nasze ciało to nie glina, które ma dopasować się do zewnętrznego, odgórnie zadekretowanego wzorca. Asana jest pretekstem do praktyki samoobserwacji i do dialogu między czymś zewnętrznym a naszym ciałem, energią i umysłem. Dialog ten toczy się z różną intensywnością i na różnych poziomach, w zależności od dnia, samopoczucia i wewnętrznej otwartości. Dzięki temu dialogowi praktyka asan staje się wewnętrznie spójna, emanuje z niej radość, spokój i poczucie bycia w dobrym miejscu.
„Celem jest świadomość chwili i wewnętrzna uwaga, a nie doskonałe opanowanie zewnętrznej formy” – mówi o praktyce asan A.G. Mohan, uczeń wielkiego Krishnamacharyi.