Jesienne spowolnienie sprzyja praktyce, nie tylko na macie zresztą. Trochę łatwiej celebrować codzienne rytuały: sprzątanie ogrodu, rąbanie drewna do kominka, długie spacery po lesie. Celebracja sprzyja skupieniu, pełnemu oddaniu się trwającym czynnościom. Grabienie liści jest swoistą formą medytacji, nie ma w czynności tej jakiś oczekiwań skierowanych w przyszłość, nie ma uciekania myślami w przeszłość.

Podobnie jest z piciem herbaty po pracy w ogrodzie. Spokojne oczekiwanie na to, aby napar nabrał właściwego koloru i aromatu. A potem powolne jego kosztowanie, które przypomina smakowanie oddechu podczas praktyki prāṇāyāmy. Jak napisał Thich Nhat Hạnh: “Pij herbatę powoli i z szacunkiem, jakby była osią, wokół której obraca się cały świat — powoli, równomiernie, bez wybiegania w przyszłość; żyj chwilą. Tylko ta chwila jest życiem”.