Na chłody, szarugi i mrozy, trzeba się nie tylko odpowiednio ubierać i prowadzić aktywny styl życia, ale również dobrze odżywiać. W zimne, mokre dni do łask wrócić powinny ciepłe, gęste i sycące zupy. Dobrze jest zaprzyjaźnić się ze smakiem imbiru i czosnku. To jednak nie wszystko – trzeba zadbać o odpowiednią florę bakteryjną w jelitach, bo to ona właśnie może zdecydować o poziomie naszej odporności na rozmaite choróbska.

Nasze jelita są bowiem domem dla tysięcy najrozmaitszych bakterii – tych korzystnych dla zdrowia, ale także tych szkodliwych. U człowieka zdrowego skład tej bakteryjnej flory jest zrównoważony i przeważać powinny te pierwsze. Kiedy jednak z jakiś powodów (zła dieta i styl życia, stres, zakażenia, przyjmowanie antybiotyków) ta delikatna równowaga ulega zakłóceniu, zaczynają się problemy. Nasz organizm traci naturalną ochronę i stajemy się podatni na najrozmaitsze choroby. Sposobem na radzenie sobie z tym zagrożeniem jest dostarczanie organizmowi probiotyków, czyli naturalnych substancji wspierających nasz system odpornościowy. 

Dlatego w okresie jesienno-zimowym do naszej codziennej diety warto wprowadzić pokarmy, które probiotyki zawierają. Tym bardziej, że są one nie tylko zdrowe, ale i pyszne, nie będzie to więc wcale żadnym wyrzeczeniem. Prostym sposobem na podbudowanie sobie flory bakteryjnej w jelitach jest regularne spożywanie produktów będących efektem naturalnej fermentacji. I wcale nie chodzi tu o kombuchę, czyli sfermentowaną herbatę bijącą ostatnio rekordy popularności w USA. O wiele bardziej dostępnym i tańszym sposobem jest jedzenie naszych, swojskich kiszonek – ogórków i kapusty. 

Tym bardziej, że jedzenie tych smakowitości nie musi się wcale nudzić. Przy odrobinie fantazji, znane smaki tych warzyw łatwo bowiem ożywić poprzez odpowiednie dodatki. Przykładem może tu być choćby surówka z kiszonej kapusty, do której wystarczy dodać trochę suszonej żurawiny, posiekaną, świeżą kolendrę oraz prażone orzeszki pinii. Najlepiej jednak użyć żurawinę eko, bo ta nie będzie słodzona syropem glukozowo-fruktozowym, ale cukrem trzcinowym. W ten sposób powstanie surówka, która nie tylko będzie bogata w naturalne probiotyki i witaminę C, ale również korzystnie wpłynie na nasz układ moczowy (żurawina), pomoże naszemu organizmowi pozbyć się metali ciężkich (kolendra) oraz dostarczy mu sporej dawki witaminy K (orzechy pinii), która odpowiada za prawidłowy proces krzepnięcia krwi i chroni przed osteoporozą. A co najważniejsze zjemy naprawdę pyszną sałatkę, w której naturalna kwasowość kapusty lekko łamie się ze kwaśno-słodką żurawiną, zaś intensywny aromat kolendry doskonale miesza się z oleistą goryczką, lekko żywicznych, piniowych nasionek.

Przygotowanie:

Kapustę odsączamy z soku i kroimy na 1-2 cm kawałki. Mieszamy z żurawiną i odstawiamy na ok. godzinę w temperaturze pokojowej. Przed podaniem mieszamy z kolendrą i posypujemy orzeszkami pinii. 

Składniki:

½ kg kapusty kiszonej

Garść posiekanej, świeżej kolendry

100 g suszonej żurawiny

Garść uprażonych na złoty kolor orzeszków pinii